Najlepsza godzina na pl-wolt wygląda tak (act. 20 X 2022)

Jak wygląda optymalna godzina na pl-wolt napiszę 4 akapity dalej i umieszczę to w cytacie.

Miałem dzisiaj odwagę odpuścić. To nie jest łatwo gdy tyle pokus. Praca na rowerze z dostawami to taki trochę wyścig szczurów - za okruchy. Czasem są one całkiem pokaźne (np. +300 zł w przyszłym tygodniu). Ostatnio jednak było skromniej: +20 zł za 12 dostaw od południa.

Dzisiaj odpuściłem. Miałem plany zawodowe (#przewodnictwo, mini wykład, który rano ubarwiałem zdjęciami) na trzy godziny dnia. Resztę teoretycznie mogłem jeździć, ale było by to dość karkołomne i z zegarkiem przed oczami.

Pięknie sobie odpuściłem bo do pracy jechałem jednak dla przyjemności. Nie dla 10 czy 12 zleceń. W trakcie pracy miałem po prostu zarobić co się nawinie po drodze i jeszcze w dowolnym czasie odwiedzić szpital. Potem wrócić by mieć czas coś zjeść. Tylko te dwa/trzy cele.

Idealna godzina pracy mi się trafiła. Przecierałem oczy ze zdumienia. Nie wiem czy to się będzie ciekawie czytało, ale w głowie było ciekawie. To trochę jakby wygrywać jakąś serię w grze karcianej lub liczbowej. Jak to wyglądało?
Z domu wyjechałem zawołany przez aplikację, która poprosiła mnie o 700 metrów dojazdu do restauracji. A więc wyjątkowo blisko! Ostatnio w Oliwie było z tym słabo, zwłaszcza rano. Kurs bliski bo 800 metrów w dodatku do dobrego klienta. Dobry klient to taki, który wychodzi przed biurowiec i wypatruje jak jedziemy. Dla nas to duża wygoda bo nie trzeba dzwonić i czekać aż ktoś zjedzie windą. A nie wszyscy odbierają połączenia od nas bo wyświetlany numer jest przekierowywany. Zawsze dziękuję takim klientom. Kciuk dla klienta! :D

Stary Browar (dziś mieszkania) w gdańskim Wrzeszczu

Dom na którymś kiedyś rozbił się samolot!

Jakieś 5 minut byłem bez zlecenia i jechałem w stronę Wrzeszcza (i szpitala). Koło studenckiego Żaka aplikacja mnie zawróciła kilka metrów. Czekał mnie krótki dojazd (500 m) a potem jeszcze krótsza dostawa (150 m). W dodatku do klienta, który parę dni temu dał mi e-napiwek 8 złotych. Tym razem było tak samo! Miło.
Od razu miałem trzecią dostawę po Dolnym Wrzeszczu. Dojazd (1,8 km) może i daleki, ale dostawa znowu arcykrótka (500 m). Krótka dostawa = szybka forsa. Jakby tego było mało od razu wpadła dostawa z Dolnego Wrzeszcza (tylko 500 m) na Zaspę (1,3 km).
Tak minęła godzina. Wynik finansowy około 49 złotych (nie wiedziałem wówczas jeszcze, że wpadnie napiwek 8 zł). Z napiwkiem około 57 zł na godzinę.

Skrupulatnie liczę moje zarobki w pl-wolt, ale nie na tyle by napisać czy to była najlepsza godzina od 3 lat. Mogła już być podobna bo miałem kilka potrójnych zleceń.

Potem miałem zlecenie Wrzeszcz-Zaspa do człowieka co się zastanawiałem czy go znam. Raczej nie. Po prostu nazwisko znajome. Stamtąd skierowałem się w stronę Al. Hallera a nie wrzeszczańskich restauracji. Szpital miałem odwiedzić.

Gdy tak jechałem 5 minut to wpadło idealne niemal zlecenie. Ktoś z okolic szpitala zamówił żarcie. Musiałem wprawdzie odbić jakiś kilometr do restauracji, no ale przyjemnie jest dostać pieniądze za to, że zawiozłem coś komuś po drodze. Bla-bla-kebab.

Kiedyś skręcił bym wcześniej i jechał po chodnikach parku po prawej stronie. Teraz jednak mamy kulturalny, elegancki przejazd rowerowy w ciągu Al. Zwycięstwa i mogę cisnąć prosto jak pełnoprawny obywatel

Po szpitalu planowałem jeszcze popracować jakąś godzinę - dwie. Nie wyszło za bardzo. Jedno zlecenie zrobiłem a na następne się nie doczekałem. No dobra - nie chciało mi się jechać z dalekim kursem. W Oliwie poczęstowali mnie w ramach akcji 'Kręć kilometry dla Gdańska'. Drugi dzień z rzędu dostaje jedzenie na ulicy :) Fajne życie.

Takie tam #przewodnictwo. Zachęciłem do wycieczki do PArku Reagana i na Pachołka oraz do Opery Leśnej