Zimno nadmorsko

Kolejna oprowadzona wycieczka za mną. To było moje ostatnie w turnusie spotkanie z ludźmi, których oprowadzałem przez ostatnie dwa tygodnie.

Było sporo wdzięczności i to było na prawdę miłe. Z drugiej strony dzisiaj musieliśmy walczyć z chłodem. Sam odczułem to zimno. Problemem są tu zmiany temperatury. W autokarze gorąco na zewnątrz wilgoć i zimno. Rozmawiałem z kierowcą i może następnym razem włączy klimę tak by w autokarze zamarzać to wtedy z przyjemnością będzie się spacerować w temperaturze 5 stopni ;)

Mnie wycieczka nauczyła dwóch rzeczy. Po pierwsze sopocki hotel Grand ma swojego starszego brata bliźniaka w Szczawnie-Zdroju koło Wałbrzycha. Dla mnie to spory magnes na wakacyjne odwiedziny w tym miejscu.

Po drugie specjalista od balansujących rzeźb - pan Kędziora podobno bardzo liczne prace ma na częstochowskich ulicach. To też do sprawdzenia.

Poniżej fotorelacja:

Na początek gdyńskie Orłowo. Mnie morze i to światło zachwycało. Niesamowite w morzu jest to, że zawsze zaskakuje i tak się różni w zależności od słońca i chmur.

U Maxima w Gdyni...tu po prawej był ten klub znany z piosenki Lady Pank. Usłyszałem też od turysty, że zostałby dłużej bo poznałby tego znajomego Nikosia (pracował w Maximie) co teraz prowadzi firmę ubezpieczeniową;)

Z chętnymi poszedłem na Kamienna Górę. W zasadzie to wjechaliśmy tam kolejką linowo-terenową. To taka niekomercyjna mini Gubałówka. Milion razy mniej kiczu.

W Sopocie czułem już pośpiech i chęć powrotu do ośrodka. To z racji na zimno i to, że większość tu już była. Zachęcałem I zaprowadziłem kilka osób w to miejsce, z którego tak dobrze widać molo.