Krótki poświąteczny rozruch

W końcu jakiś ruch po świętach!

Wiało dzisiaj niemiłosiernie (7-9 B), ale ten wiatr sprawiał mi przyjemność. Jak jest prosty cel to pogoda schodzi na drugi plan. W tej pracy tym celem są kolejne zlecenia. To zupełnie co innego niż spacer do sklepu. Dzisiaj mam porównanie bo idąc do sklepu zmarzłem i czułem znużenie. W koło szarość i auta. Na rowerze było zupełnie inaczej. Przejażdżka była pełna świeżości, żeglarskich podmuchów, mocnego trzymania kierownicy. Zamiast szarości była czerń i biel.

Włączyłem aplikację w domu i czekałem na zlecenia. Czekałem może 30 sekund. Zawołało mnie jakieś opóźnione zlecenie bo jedzenie podobno już czekało na odbiór od 15 minut. Jak dojechałem na miejsce to okazało się, że przez to opóźnienie zrobią je jeszcze raz i to potrwa jakiś kwadrans. To dobrze - klient będzie jadł ciepły posiłek. Dla mnie tak sobie bo za czekanie pieniędzy nie ma.

Na szczęście byłem na to gotowy. Po sąsiedzku była poczta a ja miałem przesyłkę. 15 minut czekałem tam w kolejce. Jak wróciłem to jedzenie ciągle było w kolejce do wydania. Mieli niesamowity kocioł.

W końcu ze zleceniem pojechałem na Strzyżę. Zlecenie wzdłuż Grunwaldzkiej. Zdziwiło mnie lustro na korytarzu (zdjęcie) na ogólnodostępnym korytarzu przy wejściu.

Od razu dostałem drugie zlecenie z tego samego baru. 5 minut na dojazd nieosiągalne. Pojechałem tam. Tym razem ogarnęli już kocioł. Zlecenie na Zaspę. Dobrze się jechało. Tam wyłączyłem aplikację i wróciłem do domu by spędzić czas z żoną.

Na koniec tabelka i mapka:
Opera Zdjęcie_2019-12-30_194221_docs.google.com.png

Opera Zdjęcie_2019-12-30_194343_www.strava.com.png

6144
Cycling, Daily Activity