Na luzaku i z napiwkiem za dojście do klienta na piechotę

Zupełnie inaczej niż wczoraj. Jak bardzo liczy się podejście.

Polecam spowolnić lekko film. Mapa ma dziwną orientację. Po lewej Sopot, po prawej Gdańsk. W tle morze.

Dzisiaj jeździłem z myślą, że może będzie jakaś ciekawa trasa. Co do liczby zleceń nie miałem żadnych oczekiwań ani planów. I bardzo dobrze.

Ostatnio u nas zrobiły się pracowite poranki. Po kwadransie od rozpoczęcia naszej usługi ludzie rzucają się na zamawianie śniadań lub wczesnych obiadów. Status w aplikacji szybko zmienia się ze spokojnego na normalny i potem jeszcze na gorąco.

Opera Zrzut ekranu_20200617_170008_www.strava.com.png

Jak włączyłem aplikację przed wyjściem z domu to już było "gorąco". Rzeczywiście pierwsze zlecenie wpadło jak jeszcze przygotowywałem rower do jazdy. Wrzeszcz. Tam miałem tylko jeden kurs bo drugi zaprowadził mnie do naszej stałej klientki z Przymorza. Kiedyś myślałem, że ta Pani rano zawsze lubi zjeść coś słodkiego. Teraz jednak zamawia zupy.

Na Przymorzu miałem powtórkę z wczoraj bo od Pani miałem jechać po Zakręcone Słoiki (Hala Olivia w Oliwie). Dostałem tam 3 słoiki z którymi jechałem na Przymorze.

Potem zrobiło się 10 minut bez zlecenia i gdy już dojeżdżałem do upatrzonej ławeczki na skwerku to dostałem zlecenie do Sopotu. Nie byłem tam chyba z kwartał. Uzdrowisko się przyda!

W restauracji mieli opóźnienie, ale dzisiaj tak nie goniłem. W sumie z chęcią sobie poczekałem z nogami na torbie firmowej.

W Sopocie osiedle było całkiem ładne choć pełne grzechów współczesności (płot, płotem pogania).

Stąd kazało mi jechać do Oliwy. Czasu miałem na szczęście dość dużo bo to jednak jest kawałek drogi.

Ciekawa była ta dostawa bo miałem na nią 13 minut a droga wiodła przez brukowane uliczki. Miałem wybór - albo jadę chodnikiem i jestem tam w 3 minuty, albo idę po chodniku i jestem tam w 8 minut. Zrobiłem sobie spacer. Dostałem za niego e-napiwek. Ciekawe czy klient by takie zachowanie pochwalał?

Stąd znowu mnie przerzuciło do Wrzeszcza gdzie zrealizowałem trzy zlecenia. Po drodze szukałem pomysłu na wpis pt. Malowane Tęczą, no ale nie dzisiaj. Mam na oku pewne malowidło, ale dzisiaj byłem z dala od niego.

We Wrzeszczu sfotografowałem dawną pocztę Adolfa Bielefeldta, która teraz jest przekształcana w coś nowego.

Następni klienci byli znowu z Przymorza tak więc znowu jechałem przez ogródki działkowe.

Tam pod koniec spadł mi łańcuch, ale na szczęście wtedy miałem 20 minut ciszy, no i szczęśliwie obok była stacja naprawcza.

Siły jeszcze miałem, ale ręce miałem dość brudne od smarów. No a to trochę wstyd z brudnymi rękoma podawać jedzenie. Odkażacz ze spirytusem nie pomógł. Dlatego ostatnie zlecenie postanowiłem wziąć dla siebie i sam sobie dowieść do domu.

I tak fajnie wyszło bo w 4,5 godziny zarobiłem ponad 100 zł za 11 zleceń. U nas to niezły wynik.

Tym razem zdjęcia są na końcu:


Niby zwykły blok a ma oznaczenia klatek od A do M! Chyba najdlasza literka klatkowa jaką znam.


Przed wyjazdem do uzdrowiska trzeba odpocząć.


Płotoza-uzdrowiskoza-deweloperoza


Granica Gdańsk-Sopot. Lubię ten widok na zielone pagórki.


Nie szło po czymś takim jechać no to sobie spacerowałem.


Tak kiedyś wyglądał Wrzeszcz. Taki miał rynek. Teraz jest tu CH Manhattan - tydzień temu prezentowałem Wam stamtąd zdjęcia z restauracji Niebo.


Dawna poczta - ten ceglany budynek.


Przez szybę dostrzegłem swój dom.

Teraz czas na tabele:
Opera Zrzut ekranu_20200617_171007_docs.google.com.png

Opera Zrzut ekranu_20200617_170944_docs.google.com.png



12980
Cycling

No i na koniec z wrażeń dodam, że wczoraj był pierwszy dzień tego roku na jazdę w t-shirt. Dzisiaj był pierwszy dzień jazdy na krótkie spodenki. Przedramiona już mam spalone. Lato idzie.

Uszanowanie