Sopockie zakamarki
Przeżycie muzyczne, ale się nim podzielę
Byliśmy na koncercie i dla mnie to było o tyle dziwne, że w ogóle "nie znołem żodnych kowołków". Czemuż nie? No bo Pani wokalistka gdzieś tam w tle niby leciała czasem na laptopie, ale zazwyczaj jako miłośnik ciszy ją ...wyłączałem.
Pierwsze zaskoczenie - kto wystąpi. Nazwa zespołu jakaś nie zapadająca w pamięć, dziwna forma skrótowca. No, ale usłyszałem, że to od imienia i nazwiska i wtedy stało się jasne skąd ta nazwa (ShataQS = Małgorzata Kuś). Obawiałem się jednak pisków, hałasu, nieznanego.
Miłym zaskoczeniem przed koncertem było to, że gitarzystą w zespole jest chyba mój ulubiony obecnie gitarzysta Maciej Czemplik. Posłuchajcie jak skromnie i z pokorą potrafi on wydobyć czystość pięknej melodii. Słucham od lat. Polecam zwłaszcza "kowołki" z Karoliną Łopuch oraz Judytą Pisarczyk, ale pewnie każdy znajdzie też coś dla siebie.
Podobno akompaniować miał też Leszek Możdżer. No to już bardzo znane nazwisko. Nie za bardzo wierzyłem, ale już widzicie zdjęcia, że to prawda.
W chórkach świetnie wokalizował też Michał Rudaś - przez wielu pewnie znany z programu "Jaka to Melodia?".
Także w moim subiektywnym rankingu rozpoznawalności występujących na scenie - wokalistka i twórczyni całego zamieszania miała dopiero 4 miejsce (po Czempliku, Możdżerze i Rudasiu).
Kocert bardzo przyjemny. Inny świat, przestrzeń, elementy improwizacji, profesjonalizm. Możdżer grał jakby grał na... harfie. Prawa ręka cały czas delikatnie ozdabiała wokalizy Pani Małgorzaty. Jej głos zresztą był dużo przyjemniejszy niż na Youtubie. Kontrabas dawał piękne tło a pan Czemplik - jak zwykle w cieniu, ale to przy nim reszta błyszczała. O reszcie artystów nie będę pisał bo nie czuję się żadnym recenzentem muzycznym. Ze mnie porsty grajek co lubi szarpnąć delikatnie sześć strun.
Nie znałem żadnej piosenki tak by ją swobodnie zanucić. A przecież najbardziej lubimy piosenki, które znamy. Dlatego po powrocie do domu próbuję nadrobić zaległości. Youtube, teksty piosenek i gitara w rękę i żyjemy muzyką.
Pojawił się problem. No nie stroi! Artyści przestroili swoje instrumenty z 440 Hz na 432 Hz (moje ucho to słyszy tak, że to tak jakby na fortepianie był jakiś dodatkowy klawisz między białymi i czarnymi). Ta wysokość dźwięku jest podobno bardziej relaksująca. No mnie raczej wkurzyła... Próbuję okiełznać dziwną linię melodyjną, gitara jednak nie daje rady. Ach te dziwne wymysły! Na szczęście żyjemy w XXI wieku i w parę sekund udało się ściągnąć wtyczkę do przeglądarki "Transpose ▲▼ pitch" i udało mi się zespół ShataQS przywrócić na normalne tory. Tak tak - jak chcecie to możecie w parę sekund sopran zamienić w bas...
Teraz można poznawać melodię, szukać słów i nucić w zaciszu domowym! Już ogarnąłem magię "etnojazzu" zespołu. Proste chwyty z improwizacją, rytmiczne schematy muzyczne, improwizująca linia melodyjna z przedziwnym rytmem słow.
Tyle wrażeń.
This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io