Wycieczka z włazem pod Żurawiem
Bursztynowa Góra - ciekawe miejsce na Kaszubach do odwiedzenia
Oczekiwania turystyczne czasami są wielkie. Mogą być ode spowodowane przez spektakularną nazwę. Wydaje mi się, że taką nazwą jest "Bursztynowa Góra".
Gdy przeglądamy mapy przedwojenne z niemieckim Gdańskiem i Pomorzem to romantyczne nazwy nietrudno znaleźć. Przykłady to bliskie mi Dolina Elfów, Dolina Radości, czy Góra Trzech Panów.
Bursztynowa Góra na tych mapach to Bernstein Berg (zaznaczyłem czerwoną strzałką). Trafić i odwiedzić to miejsce jest dość łatwo. Między wsią Bąkowo a Lublewo jest parking przy drodze z tablicą "Parking - Bursztynowa Góra". Stąd 200-300 metrów przez las i już jesteśmy. Link do map online
Na miejscu czeka na nas oczywiście:
Bursztynowa Góra, która jest na zdjęciu poniżej. To powyżej to fantazja sztucznej inteligencji
Miejsce do którego dojdziemy to tak na prawdę leśna odkrywka bursztynu z XIX wieku. Bursztyn wydobywano tu już wcześniej, ale XIX wiek to największa skala tego zjawiska.
Pierwsze wzmianki o wydobyciu bursztynu "wielkości łokcia" są z XVIII wieku. Już sto lat później jak grzyby po deszczu powstawały proste odkrywki próbujące znaleźć bursztyn. Kopano doły, które zabezpieczano drewnianymi ramami. Urobek wędrował na kolejne pokłady z desek.
W tej okolicy miało to miejsce w końcu XIX wieku. Eksploatację zakończono w czasach pierwszej wojny światowej. Późniejsze poszukiwania całkowicie wyczerpały pokłady bursztynu w tym miejscu.
Pozostałością po tym wszystkim jest urobisko o średnicy 40 metrów i głębokości około 15 metrów. Teren zabezpieczono drewnianymi barierkami. Robi wrażenie bo kopalnie z Pomorzem niespecjalnie się kojarzą.
Oto zdjęcia i panorama sprzed 11 lat wykonane wówczas jesienią co ma tę zaletę, że widać więcej terenu:
Wokół wiele jest dołów po dawnej eksploatacji tego miejsca:
Trochę to przypomina współczesne doły po nielegalnych poszukiwaniach bursztynu na Stogach. Obecnie takie doły wypłukuje się pod dużym cieśnieniem.
Także bursztyn to nie tylko plaże i piosenki zespołu "Fasolki".
My powyższe miejsce odwiedziliśmy podczas weekendowej wycieczki rowerowej. Startowaliśmy przy wspomnianym wyżej parkingu gdzie stał samochód. Miała to być przyjemna wycieczka rowerowa i taka właśnie była. Zachwycała budząca się zieleń, dywany kwitnących kwiatów oraz jeziora oraz rzeki. W końcu jeździliśmy po Pojezierzu Kaszubskim.
Chciałem też zobaczyć okolice, które znałem słabiej. Powyższa mapa moich tras pokazuje to za pomocą strzałki. Wskazana linia była pierwszym moim rowerowym przejechaniem się przez Kolbudy, Łapino i Widlino. Zależało mi również na zobaczeniu rzeki Raduni.
Żona zachwycona okolicą i wycieczką także nie mogę być niezadowolony. Poniżej garść zdjęć:
Granica pola i lasu była kiedyś granicą państwową
Kaszëbsczé jezora. Kolejno staw w Sulminie, staw koło Bąkowa, na dole jezioro Łapińskie Nowe.
Na obrzeżach Sulmina, kilkaset metrów od budowanej właśnie "obwodnicy obwodnicy" znajduje się kaplica grobowa Carla Friedricha Gralatha - syna znanego burmistrza gdańskiego, prekursora badań nad elektrycznością.
Rzeka Radunia piękna, ale sprawiła nam nieco problemów. Myślałem czy wybrać zielony szlak, czy czarny, a okazało się, że jeden nie ma mostu przez rzekę a drugi jest rowerowo nieprzejezdny. No, ale było pięknie!
Szlak Skarszewski to najbardziej wredny szlak okolic Gdańska. Na Kaszubach okazał się dokładnie taki sam
Wpis na stronie umieściłem w kategorii "Podróże" bo przyjąłem, że mówiąc "Wycieczki" myślę jednak praca. Podróże to bardziej wakacje i takie małe zwiedzanie