Trzy dni z Gdańskiem
Przedostatni etap serii oprowadzania po Westerplatte (część 2/3)
Wielokrotnie już opisywałem rytm dnia, w którym oprowadzam po Westerplatte w ramach akcji "Westerplatte - wakacyjne spacery z przewodnikiem".
Dla mnie jest to:
a) dojazd na statek,
b) rejs statkiem,
c) zachęcanie turystów do usługi,
d) oprowadzanie chętnych
i dalej jeszcze raz punkty c), d), b) i a) czyli powrót do domu.
Dzisiaj było dziwnie bo nie było drugiej tury zwiedzania. Mimo mych zachęt nikt się nie zgłosił. Za to w pierwszej turze było na prawdę dużo ludzi. Szesnaścioro turystów, których w większości uwieczniono na poniższym wspólnym zdjęciu.
Z mojej perspektywy wyszło dobrze. Na statek też wszyscy zdążyli (100% skuteczność od zawsze). Gdy mówiłem o nalocie niemieckim 2 września 1939 roku to akurat nadleciał śmigłowiec:
Dzisiaj była 77 rocznica śmierci dowódcy mjr Henryka Sucharskiego.
Na Westerplatte natomiast widać przygotowania do uroczystości upamiętniających wybuch wojny w 1939 roku. Będzie głowa państwa.
Rejs Wisłą i Motławą wyglądał tak jak poniższe trzy slajdy. Mijaliśmy m.in. dźwig pływający Stoczni Remontowej, który rzeczywiście płynął oraz remontowany kontenerowiec. Żegluga Gdańska rano przy Mewim Szańcu cierpliwie czekała na nasze cumowanie bo przy nabrzeżu było ciasno.
Pogoda była tak na prawdę sprzyjająca do zwiedzania. Czasem kropiło. Wystarczy jednak odpowiednio skadrować zdjęcie i mamy ulewę. Nie dajcie się zwieść prognozie pogody. Moim zdaniem pogoda nie może decydować o tym czy w ogóle gdzieś pojedziecie czy nie.
Po prostu po schodach ściekała zgromadzona przez godziny woda z brezentowego dachu nad pokładem.