Sopockie zakamarki
Turystów oprowadzić (środek maja 2022)
Będzie może trochę chaotycznie bo nie jest łatwo opisać 7-10 oprowadzanych grup. Trzeba by malować trasy, analizować zdjęcia, krokomierz. Bez przesady.
Turystów oprowadzić - takie miałem i mam teraz zadanie. Dzień w dzień ludzie i to jest pozytywne. Wieczorem tylko trzeba się wyciszyć, głos uspokoić. Wiadomości powtarzać, szukać nowych - by nie wpaść w rutynę.
Zaktualizowałem mapę miejsc z których przyjechali do Trójmiasta turyści i których miałem przyjemność oprowadzać
Unikam tego, ale w sumie jest to do przeżycia. Chodzi o dwie wycieczki jednego dnia. Na przykład do południa wycieczka po Gdańsku z przeciekawymi dziećmi spod Zduńskiej Woli. Zapamiętałem bardzo jak niesamowicie ciekawi byli świata. Jeśli o coś zapytałem to nie dość, że były odpowiedzi to jeszcze sensowna dyskusja dalej. To się chwali! Wieczorem natomiast spacer z kuracjuszami po parku i jego atrakcjach.
Jakąś tam atrakcją przy okazji odpowiadania jest moment obracania się kładki nad Motławą.
Spacer wieczorny był tym czego się obawiałem (dwie wycieczki). Program wycieczki pisał inny przewodnik i znalazłem w nim trochę dwuznaczności. Trochę trzeba było "rzeźbić" by turysta była zadowolony. Intuicja poniosła mnie leśną, wąską ścieżką i to dla turystów była nowość. Na szczęście oprowadzałem grupę, którą dobrze znałem. Parę dni wcześniej miałem z nimi zorganizowany objazd Gdańska. W ogóle tamten tydzień był pod znakiem tej grupy. W zasadzie poznaliśmy się nieco. Świat jest mały także okazało się, że z częścią kuracjuszy możemy się jeszcze nieraz minąć np. na Kujawach.
Polecali mi też turyści różne ciekawe miejsca. To lubię. Na przykład w Toruniu warto się zatrzymać i zobaczyć "Leśną szkołę na Barbarce". Można tam poznać śpiew ptaków na specjalnej ścieżce dydaktycznej z interaktywnymi tablicami. Ostatniego dnia (4 wycieczka z tymi ludźmi) udało mi się dla nich zorganizować coś specjalnego. Bardzo się z tego cieszyłem. Atrakcja nietypowa i niebanalna.
Widok z falowca na Jagiellońskiej. Staliśmy tak z 10 minut
Weszliśmy do klatki schodowej falowca z 1972 roku i z 9-piętra podziwialiśmy widoki na okolice Jelitkowa gdzie kuracjusze spędzili czas turnusu.
Tego tygodnia oprowadzałem też "wesołych" turystów. To była impreza firmowa z napojami, także grupa chciała zwiedzać na wesoło. No to zwiedzali. Trzeba się jakoś dostosować z narracją. Był łyk modernizmu Gdyńskiego. Zwiedzanie zakończyliśmy w biurowcach koło domu w Oliwie.
Gdynia - ul. Świętojańska. Zabudowa z lat 30. XX wieku
Widok z Olivia Star na Oliwę i dalej na prawo na morze w Sopocie
Olivia Garden, czyli prywatna korpo-palmiarnia gdzie można wpaść na drinka pod palemką
Widok z Olivia Star na Przymorze Małe i dalej Przymorze Wielkie i Żabiankę. Na pierwszym planie pod biurowcem fabryka Bimet
Ostatnie cztery dni to obsługa jednej grupy licealistów z Mazowsza. Prócz zwiedzania Trójmiasta zwiedziliśmy także Mierzeję Helską. Licealiści to zupełnie inna para kaloszy. Jest spokojniej, narrację trzeba wnieść na inny poziom. Nie tak łatwo tu o dialog. Starałem się jak mogłem. Z tego co zauważyłem to chyba najbardziej podobał im się Gdańsk (zabudowa, miasto, architektura) oraz Park Oliwski.
Gdynia - skrzyżowanie Władysława IV i 10 Lutego. "Gdynia to takie miasto gdzie zamiast kamienic przy ulicach stoją statki. Tu zacumował Batory w formie centrum handlowego
Hel i cypel kończący półwysep
Dawne tereny Stoczni Gdańskiej