Jak bumerang

Dziwny dzień. Trasy wyglądają jak bumerangi. Podobnie pracowałem na samym początku mojej przygody kuriersko-rowerowej.

Opera Zrzut ekranu_20210107_184826_www.strava.com.png

O co chodzi?
O to, że na zlecenia czekałem w domu w gotowości. Na sygnał zbierałem się jak strażak i w trasę. Po pierwszej akcji wróciłem do domu bo nic się nie działo. Czekałem na kolejne wezwanie jakieś 10 minut. Po drugim zleceniu też wróciłem do domu. Znowu czekanie. Oba zlecenia były krótkie. Trzecie było jeszcze krótsze, więc znowu wróciłem do domu.

I dalej nie pamiętam bo te powroty do domu zaczęły mi się już mieszać.
Tym razem czekałem chyba już trochę dłużej. Jakieś pół godziny.

Kolejne wezwanie by zrobić dwa zlecenia. Po nich wróciłem do domu...
Może już mi się miesza. Nie wiem ile czekałem.

W sumie to czekanie w domu ma plusy bo zrobiłem kilka spraw, które miałem do zrobienia. Dzyn-dzyn-dzyn w czasie gdy rozmawiałem z sąsiadem. Potem dzyn-dzyn-dzyn gdy wypełniałem dokumenty. Nie jest przyjemnie być ciągle pod presją 12 złotych do zarobienia.

W sumie online byłem 5 godzin i 10 minut. 9 zleceń. 4 krótkie wizyty w domu.

Mam szczęście, że tak mam blisko z restauracji do domu. Wolałbym jednak by zlecenia przychodziły bezpośrednio jedno po drugim.

Zdjęć nie mam bo nic nowego nie zobaczyłem.

W sumie zamiast nazwać te trasy bumerangami, można by też powiedzieć, że dzisiaj aportowałem jak pies.

Opera Zrzut ekranu_20210107_192601_docs.google.com.png
Truno mi ocenić ile dzisiaj byłem w pracy. 5 godzin i 10 minut czy 4 godziny?


This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io


13279
Cycling