Kurierzy lubią zimę najbardziej na świecie, dorośli im mówią "Nie wierzę!"

Jak tylko pogoda się psuje to dla nas wzrasta szansa na lepsze stawki. Tak też było dzisiaj.

Projekt bez nazwy (8).png
Trasa i podsumowanie dnia na jednej grafice

Udało się wycisnąć co nie co z tego dnia. Rower w końcu musi się kiedyś zwrócić. Mnie on jednak bardziej ratuje. Podejrzewam, że na zwykłym rowerze ciężko by mi było trwać i sensownie w ten sposób pracować jako ostatni dinozaur. Zwłaszcza, że metryka robi swoje (choć od około 2-3 lat więcej widać 40+ latków).

image.png
Krytyczne momenty, które groziły przerwaniem jazdy. Na szczęście "jakoś zleciało"

Wróciła zima. Mróz i ten śnieg dzisiaj dawał się we znaki. Część dróg rowerowych a zwłaszcza chodników była nieodśnieżona. Trzeba też zaznaczyć, że mój rower bez problemu pokonuje taką nawierzchnię. Po prostu naciskam plusik i wspomaganie się wzmacnia. Nie ma problemu ze stabilnością i z podjazdami.

Moje dzisiejsze jeżdżenie podzieliłem na dwie części. To w znacznej mierze efekt sprzętu i konieczności wymiany baterii. To także okazja na obiad i moje własne ładowanie sił.

image.png
Widok z oliwskiego bloku na Karpackiej 8

Poranne jeżdżenie to były kursy Oliwa - Żabianka - Sopot. W Sopocie byłem dwukrotnie. Eksploatowałem silnik bo przebijałem się przez zaśnieżone skróty (np. chodnik koło stadionu rugby). Po ok. 2 godzinach sprzęt zaczął mi protestować. Śnieg dostał się między błotniki a opony oraz między łańcuch (pasek) a koła. Dźwięki zaczęły być coraz miej przyjemne i co pewien czas musiałem otrzepywać rower z tego wszystkiego. Pomagało zwykłe jeżdżenie po czystym asfalcie.

image.png
Sopot - bloki na Al. Niepodległości (część południowa). Mniej więcej 1/3 mieszkańców Sopotu mieszka w tego typu blokach

Po tym skakaniu między pograniczem Sopotu i Gdańska chciałem zajechać do domu, ale okazało się, że mimo rezerwy (bateria mniej niż 20%) wpadł krótki kurs a potem kolejny po okolicach przystanku SKM Przymorze - Uniwersytet. W ten sposób poranną "sesję" zakończyłem zarobkiem 170 złotych i bardzo dobrym tempem niemal 50 zł/h.

image.png
Okolice torów kolejowych PKM, które wpadają do głównej trójmiejskiej linii kolejowej w pobliżu przystanku SKM Zaspa

Celem wyjazdu wieczornego było dobicie do 200 złotych, ale szło tak dobrze, że skończyło się na 375 zł. To efekt zimy i potrójnych kursów. Nie było dzisiaj też wiele czekania, większość paczek czekała na mnie w restauracjach.

Trasy z wieczora to Zaspa i okolice. Cieszy brak przerw bo kurs do Brzeźna mógł być niebezpieczny dla zarabiania. Były aż dwa "potrójniaki".

image.png
Szpital Psychiatryczny na Srebrzysku

image.png
Murale na Zaspie. Niemiecki i polski - patrząc po autorach

image.png
Zima i ferie. Fajnie, że dzieci mogą użyć trochę śniegu. Park Jana Pawła II

Ciekawe to były zestawy. Pilnowałem, żeby to różnorodne jedzenie się ze sobą zbytnio nie mieszało. Mimo papierowych paczek sąsiedztwo pizz i ciast może być zgubne dla tych drugich.

Kurs z pizzami z Ubera zadecydował o tym, że można powalczyć o mały quest (23 zł). Udało się to zrobić bez problemu i czekania a ostatni kurs do mojej dzielnicy dodatkowo mnie ucieszył.

image.png
Lendziona we Wrzeszczu w końcu z kontraruchem rowerowym. Najszybciej, najkrócej i bez chodników. Bardzo się przydaje. Wcześniej było trzeba jechać na tyłach Galerii Bałtyckiej z końcem na chodniku lub ulicą Klonową

Zwiedzania za dużo nie było, ale gdy słońce zachodziło to było całkiem ciekawie na niebie.

image.png
Ulica Rzeczpospolitej, okolice Hynka (północna część). Stąd nieraz są ładne widoki na niebo

Na koniec podsumowanie z liczbami bo jakby nie patrzeć więcej nigdy w tej branży nie zarobiłem w jeden dzień. Wykorzystałem to, że tempo było wysokie i dość stałe (50 zł/h).
scrnli_Dj897jiczIBvLc.png
AI Claude - podsumowanie plus-minus dobre